Wlazł na mój sen, rozparł się w fotelu Nogi na stół, w zębach pet Wyglądał jak ktoś, kto zna tu każde miejsce Notując coś przyglądał się Wstał, widać sen bardzo go rozzłościł Bezmyślny wzrok rozjaśnił błysk Zaczął się drzeć, aż cały poczerwieniał Zacisnął pięść, groźił mi A przecież to mój sen Ogarnął mnie lęk, że wszystko zdemoluje W moim tak pogodnym śnie Wszedł na stół, pomachał mi szabelką Zrobił się huk, obudził mnie I już po śnie