W czasach kiedy wszyscy błyszczą ja ubieram się w mat Ubieram się w mat ziom, ubieram się w mat W czasach kiedy wszyscy błyszczą ja ubieram się w mat Ubieram się w mat ziom, ziom (Zwrotka 1: Paluch) Zarzucam w becie muzę i przez to jeżdżę dłużej Już miałem wracać, uwierz miasto wciąga mnie jak crack Mam trochę siana luzem znów nastrojony kushem Od biegu w dzień się duszę zwala z nóg jak prawy hak Maskuje furę mat od opon aż po dach Jak w najczarniejszych snach nie chcę żeby błyszczał lakier Rap nie przynosi strat i dalej sprzyja fart Trafia w dziesiątkę dart wersy zamieniam w papier Przeciążone struny nigdy nie gram na pół gwizdka Nie jak showman który zawsze marzył żeby błyszczał Intencje w muzyce zawszę czyste są jak kryształ Bez afer dla rozgłosu skuteczny z tłumika wystrzał Osobne koryto mam dla mojej własnej rzeki (warta) Reszta to ścieki brudzące decki po brzegi sceny Nerki tylko zerknij słowa kleją się do perki Czysty mat bez polerki jak towar z pierwszej ręki W czasach kiedy wszyscy błyszczą ja ubieram się w mat Ubieram się w mat ziom, ubieram się w mat W czasach kiedy wszyscy błyszczą ja ubieram się w mat Ubieram się w mat ziom W czasach kiedy wszyscy błyszczą ja ubieram się w mat Ubieram się w mat ziom, ubieram się w mat W czasach kiedy wszyscy błyszczą ja ubieram się w mat Ubieram się w mat ziom, BOR Gedz Jea, otwórz głowę i posłuchaj jagu Musisz wybierać rozsądnie bo twoje życie jest pełne dylematów Na numery jest wiele tematów zawsze unikaj schematów Nie chodzi o to by błyszczeć ale ciągle zwiększać status swój Ile ziomów już straciło błysk w oczach Kolor melanż niejednego z nich dopadł Dziś wszyscy błyszczą internet śmierdzi mi mikrą Przeciętni są nieprzeciętni nie wiem jaki cudem tak wyszło Jeśli istnieją inne wszechświaty oby miały więcej sensu niż ten Nigdy ślepo nie wierzę w dogmaty nie ważne czy chrześcijaństwo czy zen Czy to jawa czy sen oni mają swoje metody Brudne szmaty czyszczą prezydialne stoły na wysoki połysk Nie istotne jest dla mnie kto rządzi światem Ważne by pokonać mentalny krater Ostatnio nawet nie mam czasu na walkę z czasem Na szachownicy życia każdy król spotyka się z matem W czasach kiedy wszyscy błyszczą ja ubieram się w mat Ubieram się w mat ziom, ubieram się w mat W czasach kiedy wszyscy błyszczą ja ubieram się w mat Ubieram się w mat ziom, ziom W czasach kiedy wszyscy błyszczą ja ubieram się w mat Ubieram się w mat ziom, ubieram się w mat W czasach kiedy wszyscy błyszczą ja ubieram się w mat Ubieram się w mat ziom Shellerini Od stop do głów ubrany w rap nie w ich fałszywa skromność Dziś czuje się jak buffalo bilbo ponoć se rap kojfnął Od pierwszych chwil nie zmieniam party mam jeden team jak Stockton I jak pan Orłoś w zakłamany przekaz wbijam mocno Doceniam losu szczodrość mimo, że bywa zołzą Ci co spisują winnych rejestr mogą cmoknąć odwłok Nie z tych co wody mącą, co kat swym ziomkom opchną Wciąż płynę pod prąd wiem, że zwolnić mi nie wolno ziom Od stop do głów ubrany w rapie wyświechtany truizm Gubię się w literach za dnia, nocą wbijam myśli w sufit Zatruty czysty umysł przez kolor purpury kusi Tu każdy z moich ludzi niczym ulysse chce podroży I płoną w dłoniach shury tak jak płoną góry lasy Burzy pstrokate fasady głos zdarty jak adidasy Zaliczy asy paru drani slow kaskady Z nami ci co tak stali tak stoją w kontrze do maskarady W czasach kiedy wszyscy błyszczą ja ubieram się w mat Ubieram się w mat ziom, ubieram się w mat W czasach kiedy wszyscy błyszczą ja ubieram się w mat Ubieram się w mat ziom, ziom W czasach kiedy wszyscy błyszczą ja ubieram się w mat Ubieram się w mat ziom, ubieram się w mat W czasach kiedy wszyscy błyszczą ja ubieram się w mat Ubieram się w mat ziom