Mieszkam tu nad Wisłą tyle lat, Chodzę nad kamienny, szary brzeg, W dole fala zmywa z piasku ślad, Kogoś, kto przede mną tędy szedł. Mieszkam tu nad Wisłą tyle lat Wiem, że nie jest najpiękniejszą z rzek, Patrząc na nią, myślę sobie tak, Co też człowiek o tej Wiśle wie? Kto by zliczył te spojrzenia, pocałunki, łzy, westchnienia, Kto by odgadł świadkiem ilu była zdrad, Ile rymów od stuleci wyłowili z niej poeci, Ja sam nie wiem, choć tu mieszkam tyle lat. Ile statków zasapanych, na Młociny, na Bielany, Kogo wiozły na te randki, kto by zgadł, Ile kul tu leży na dnie, ile ćwiartek jeszcze wpadnie, Ja sam nie wiem, choć tu mieszkam tyle lat. Mieszkam tu nad Wisłą tyle lat, W wodzie pod nogami chrzęści żwir, Rzucam kamykami w grzbiety fal, Jakbym ciągle małym dzieckiem był. Mieszkam tu nad Wisłą tyle lat, Razem z wodą płynie dzień za dniem, Patrzę z okna myślę sobie tak, Co też człowiek o tej Wiśle wie? Kto by zliczył te spojrzenia, pocałunki, łzy, westchnienia, Kto by odgadł świadkiem ilu była zdrad, Ile rymów od stuleci wyłowili z niej poeci, Ja sam nie wiem, choć tu mieszkam tyle lat. Ile statków zasapanych, na Młociny, na Bielany, Kogo wiozły na te randki, kto by zgadł, Ile kul tu leży na dnie, ile ćwiartek jeszcze wpadnie, Ja sam nie wiem, choć tu mieszkam tyle lat.